Wystawa malarska

Jerzy Kosiński o sobie;  – wernisaż  14.10.19 z udziałem Marty Dzwonkowskiej.

….Od kiedy pamiętam zawsze rysowałem i malowałem. Już jako dziecko bardzo lubiłem rysowanie kolorowymi kredkami i miękkimi ołówkami. Mam to wszystko chyba po mojej kochanej mamie. To ona w dzieciństwie widocznie umiała przekazać mi to zamiłowanie do plastyki.

W szkole podstawowej poznałem farbki wodne a dzięki zajęciom pozaszkolnym w szkółce plastycznej w MDK (Młodzieżowy Dom Kultury) farby plakatowe i tempery. Połączyłem techniki :-). Ponieważ farby plakatowe były dla moich rodziców za drogie zacząłem malować mieszanką farb wodnych i pasty do zębów marki „Lechia”. Biały kolor zawsze najszybciej się zużywał …

Efekty były fantastyczne, ale … krótkotrwałe. Pasta do zębów szybko się kruszyła i rezultaty pracy chociaż ciekawe, nie były tak „fajne” jak na początku namalowanego dzieła.

W podstawówce zajęcia plastyczne należały do moich ulubionych przedmiotów. Jak pamiętam moje prace zawsze trafiały na wystawki szkolne. Na koniec szkoły moja wychowawczyni namawiała mnie na dalszą edukację w Liceum Plastycznym, jednak zwyciężył „racjonalizm” ojca i wybrałem Technikum Mechaniczne. Tam już nie było zająć z plastyki …

Po Technikum przyszła Politechnika – Wydział Mechaniczny … tam też nie było zajęć z malarstwa i plastyki. Malarstwo zostało jednak jako hobby. Zawsze gdy zasiadałem do nowego obrazu … ogarniał mnie taki miły „dreszczyk emocji” … . Mam to zresztą do dzisiaj.

W dniu moich 18 urodzin odwiedził mnie mój kolega Zbyszek i wręczając mi krosno malarskie powiedział mniej więcej tak:

Jurek miałem Ci podarować obraz, ale sam sobie namalujesz lepszy …

I tak zaczęła się moja fascynacja farbami olejnymi. Wówczas nie miałem zielonego pojęcia jak się do tego malowania zabrać. Pamiętam, że początkowo myślałem że farbki olejne to takie jakimi maluje się lamperie :-). Dopiero mój młodszy brat Rysiu kupił mi farbki artystyczne i pędzelki. Ja natomiast odwiedziłem wszystkie Biblioteki Publiczne (a należałem do trzech!) i wypożyczyłem wszystkie książki o malarstwie jakie znalazłem.

Malowałem wszystko co mi się „podobało”, później zacząłem kopiować obrazy Mistrzów głównie Jerzego i Wojciecha Kossaków. Kiedyś odkryłem reprodukcje pięknego Lasu … był to obraz Iwana Szyszkina. Można powiedzieć, że to ci mistrzowie inspirowali mnie w malarstwie. Od nich „uczyłem się” malować konie, drewniane kościółki i polskie lasy…

za https://www.mobis.com.pl/index.php/twoje-biuro-mobis/malarstwo

 

Galeria zdjęć: